> O najlepszym Stolarzu
2024-12-07Niby biuro, a jednak warsztat stolarski.
Środek dnia pracy. Niezły dzisiaj młyn. Ciało mówi - mam coraz mniej siły.
- Hmm, może kolejna kawa? - pada pierwsza myśl - jasne, proste i ulubione rozwiązanie - płynie dalej. Jednak po chwili pada racjonalna decyzja - dziesięć minut drzemki powinno pomóc, zamiast znowu oszukiwać organizm kawą.
Znajduję ciche miejsce w biurze, kładę się, zamykam oczy. Czas chwilkę odpocząć.
- Panie Jezu, zaopiekuj się proszę moim sercem podczas snu, oddaję Ci je, bo gdzie będzie mu lepiej niż przy Tobie - zawierzam Mu się w pełni.
Przyszło mi to wyjątkowo naturalnie(nawiasem mówiąc, to chyba tylko podczas snu potrafię Mu tak w pełni oddać kontrolę nad moim życiem)
Czuje że sen zaczyna już powoli mnie brać i nagle ni stąd, ni zowąd przychodzi mi do głowy pewna scena, która rytmicznie współgra z moim oddechem.
Powolny wdech - stolarz bierze lekki zamach unosząc dłuto nad kawałkiem drewna.
Swobodny wydech - ręka opada w dół wbijając dłuto w drewno i zgarnia nim wierzchnią jego warstwę.
Kolejny wdech - kolejny ruch ręki stolarza.
I tak przez dosłownie kilka chwil, nim do mnie dotarło co to właściwie dla mnie znaczy. Na moich ustach pojawił się uśmiech.
Uświadomiłem sobie że jestem w rękach najlepszego możliwego Stolarza, który ma moc kształtować i obrabiać moje serce jak nikt inny.
Mogę być spokojny i odpocząć.